Mijają kolejne
tygodnie. Razem z Casey'em załatwiłam sprawę z naszym ślubem i pobieramy się za
miesiąc.
Stoję w swoim pokoju
przed otwartą szafą i szukam odpowiedniej sukienki na jutrzejszy ślub. Nia
zdecydowała, że jednak wybierzemy się wszyscy. Niech Brennan będzie szczęśliwy.
Tematu Hooda więcej nikt już nie poruszył.
- To nie, to nie... -
przesuwam wieszaki, odrzucając kolejne rzeczy. - Może to? - wyciągam tą samą
sukienkę co na ostatniej randce z Richelieu i przeglądam się z nią w lustrze.
Samo wspomnienie o tym dupku mnie boli. Rzucam ubranie na bok i przeglądam
dalej. - To nie... To też nie... To będzie idealne! - wyciągam sukienkę z
występu na gali, gdzie zeszłam się z ukochanym. Czarna z brokatowym dołem.
Śliczna.
- Można? - Nia zagląda
do mojego pokoju.
- Pewnie. Właśnie przymierzam
to cudo. - pokazuję jej rzecz i próbuję ją ubrać.
- Widzę, że
przygotowania pełną parą... Nie chcę przeszkadzać, ale kolacja czeka. -
oznajmia.
- Zaraz przyjdę. -
odpowiadam i znów spoglądam w lustro. Sukienka jest opięta na wysokości mojego
brzucha. - Myślisz, że mocno to widać? - odwracam się do siostry.
- Troszkę... Ale
uroczo Ci w ci... - zaczyna z uśmiechem.
- Nie jestem w ciąży!
- przerywam jej.
- Okay, okay. Tak
tylko, no wiesz... Pomyliłam się. - Ni wycofuje się. - Widzimy się w kuchni. -
dodaje i wychodzi.
Rzucam okiem na swojej
odbicie, a następnie na swój brzuch. Może Nia ma rację...
Przed samym wyjściem
znajduję jeszcze chwilę, aby wykonać test ciążowy. Słowa Nii nie dają mi
spokoju, więc sprawdzam to. Odczekuję czas zgodny z instrukcją i patrzę.
- Siostra, wychodzimy!
- słyszę głos Ni.
Wrzucam szybko test do
kosmetyczki i wychodzę. Jestem cholernie szczęśliwa. Będę miała dziecko z
Casey'em.
- Dobrze wyglądam? -
pytam się jej.
- Idealnie. Chodź,
Casey, Iain i Miranda już czekają w aucie. To będzie wspaniały dzień. - chwyta
mnie za rękę i prowadzi do pojazdu.
Wsiadam, zapinam pasy
i ruszamy. Do LA jest kawałek drogi, a nie chcemy się spóźnić na ślub Brennana.
Napewno z Casey'em a nie z jakimś diabłem? ;)
OdpowiedzUsuńPo tej rodzinie to się można wszystkiego spodziewać.
Pozdrawiam, buziaki i czekam na next.
P.S. Nia miała rację "To będzie udany dzień".